Kanadyjka Meredith Young z McMaster University w Hamilton przeprowadziła badania z których wynika, że kobiety wybierają dania dietetyczne, jeśli jedzą posiłek wspólnie z mężczyzną, z kolei gdy udają się na obiad czy kolację z innymi przedstawicielkami własnej płci - spożywają wówczas bardziej kaloryczne dania.

Specjalistka przeprowadziła obserwację studentów w ich naturalnym otoczeniu – w 3 uczelnianych stołówkach.

Jak się okazało, studentki posilające się w męskim gronie wybierały dania o znacznie niższej zawartości kalorii niż te, które jadły wspólnie z innymi studentkami. Natomiast gdy kobiety jadły w mieszanym towarzystwie, także decydowały się na pokarmy uboższe w kalorie według zasady - im więcej mężczyzn przy stole, tym mniej kalorii na talerzu.
 

Autorka studium wyjaśnia, że jedzenie to czynność społeczna. Stołując się na uniwersyteckich stołówkach ludzie wybierają konkretne potrawy, jeszcze zanim usiądą - prawdopodobnie podział na podgrupy jest przewidywany już w czasie zamawiania jedzenia.
 

Na wielkość porcji wpływają także zabiegi stosowane przez przemysł dietetyczny, odzwierciedlane w reklamach. Modelki w nich występujące niemal zawsze są bardzo szczupłe, dlatego tylko niewielkie porcje (w sam raz dla nich) są powszechnie uznawane za kobiece. Panie zakładają więc, że jedząc "jak ptaszki" wydadzą się mężczyznom bardziej atrakcyjne. Young przypuszcza, że spożywanie małych porcji niskokalorycznych potraw przez kobiety stanowi świadomy lub nieświaomy sygnał o ich atrakcyjności.

 

Z kolei na zestawy dań wybieranych przez mężczyzn nie wpływała ani liczebność, ani płeć towarzystwa.