Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Badacze z Harvard School of Public Health w Bostonie pod kierownictwem doktora Stephena E. Gilmana wykazali, że rodzice palący papierosy w obecności swoich dzieci nie tylko narażają je na zgubne skutki biernego palenia, ale także przyczyniają się w ten sposób do zwiększenia ryzyka, że one same zaczną palić.
Pociechy wychowywane w stale zadymionycm środowisku domowym mają aż o 30% większe prawdopodobieństwo, że same prędzej czy później wpadną w szpony nikotynowego nałogu, gdyż taki model zachowania zaczerpnęły we własnych domach.
Niewłaściwy przykład płynący od rodziców jest szczególnie szkodliwy dla ich dzieci w wieku "nastu" lat, kiedy to młode organizmy kształtują swoje przyszłe nawyki.
Brytyjscy badacze zbadali 559 dziewcząt i chłopców w wieku od 12 do 17 lat, rozmawiali także z jednym z rodziców każdego z dzieci.
Po podsumowaniu wyników okazało się, że do grona obecnych lub byłych palaczy zaliczanych jest 62,4% rodziców, a 46% zdeklarowało się jako nałogowi palacze. 27% spośród ich dzieci przyznało się do popalania papierosów, a skłonności do palenia zwiększały się u nich wraz z wiekiem. Stosunkowo niewiele, bo 7,% 12-latków sięgało po papierosy, ale już w wieku lat 17 lat ich odsetek wynosił 61,3%. Zaobserwowano ponadto pewną właściwość świadczącą o tym, że najsilniejszy efekt początkowy można zaobserwować u najmniejszych dzieci. Wychowujące przez palących rodziców 12-latki mają 3,6 raza więcej szans na zostanie palaczami w wieku dorosłym niż ich rówieśnicy wychowywani przez niepalących rodziców. U starszych dzieci ryzyko to spada do 1,7 raza. Wyniki badań świadczą też o tym, że na rozpoczęcie palenia u dzieci ma również wpływ płeć ich uzależnionego rodzica. Jak się okazuje, palące matki wpływają w podobny sposób na swoich synów i córki, ale już ojcowie oddziaływają bardziej na swoich męskich potomków. Natomiast gdy palący rodzic mieszka osobno od swoich dzieci, wpływ jego nałogu na przyszłe nawyki pociech nie jest istotny.