Każdego roku z powodu chorób wywołanych biernym paleniem umiera 9 tysięcy Polaków. Umieralność związana z nikotyną jest większa niż liczba ofiar wypadków samochodowych, wypadków przy pracy oraz samobójstw i zabójstw łącznie...

W Sądzie Rejonowym w Gdańsku rozpoczął się precedensowy dla polskiego prawa karnego proces przeciwko pracodawcy, który przyczynił się do rozwoju raka u swojej byłej pracownicy, obecnie 72-letniej Hanny Niewiadomskiej z Gdańska.

Kobieta przez 33 lata pracowała w pokoju, w którym nagminnie palono papierosy. Z tego powodu ponad dwa lata temu przeszła operację z powodu guza lewego płuca, po czym rozpoczęła chemioterapię, ponieważ guz okazał się rakiem.

Teraz od swego pracodawcy, którym jest firma Skanska, domaga się zadośćuczynienia za utracone zdrowie w wysokości 50 tysięcy zł.

W momencie gdy weszła w życie ustawa z 9 listopada 1995 roku o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, pracodawca wyznaczył wprawdzie specjalne pomieszczenie dla palaczy, jednak zasada nie palenia w innych pomieszczeniach, w których przebywali pracownicy nie była respektowana. Pani Niewiadomska wielokrotnie, ale nieskutecznie interweniowała w tej sprawie u swego kierownika.

W rezultacie wezwano firmę Skanska do wypłaty dobrowolnego zadośćuczynienia za bardzo trudne leczenie i niezawinione cierpienie w kwocie 100 tysięcy zł.  Firma odrzuciła tę propozycję mimo jednoznacznej opinii lekarzy, że nowotwór u powódki jest skutkiem biernego palenia. Pozew przeciwko jej pracodawcy trafił więc do sądu. Pierwsza rozprawa już się odbyła, a druga, podczas której przesłuchani zostaną świadkowie oraz prawdopodobnie zostanie powołany biegły, odbędzie sie w najbliższy czwartek.

Skanska utrzymuje stanowisko, w którym nie ponosi żadnej odpowiedzialności za chorobę swojej byłej pracownicy.

O ewentualnym stwierdzeniu winy lub odrzuceniu wniosku w tej sprawie zdecyduje sąd. Podstawą do przyznania racji powódce może być fakt, iż doszło do rażącego naruszenia przepisów ustawy z 1995 roku, która zabrania palenia w miejscu pracy poza wyznaczonymi pomieszczeniami. Zwierzchnicy pani Niewiadomskiej tolerowali bowiem sytuację, w której jej przepisy były łamane.

Stwierdzenie winy po stronie Skanskiej mogłoby uświadomić społeczeństwo, że polskie ustawodawstwo, mimo że nie jest doskonale, to chroni osoby niepalące.

Faktem jest bowiem to, że bierne palenie jest bardzo groźne dla zdrowia. Około 85% tytoniowego dymu unoszącego się w zamkniętych pomieszczeniach pochodzi z tlącego się papierosa. Wdychanie go bywa nawet bardziej szkodliwe niż samo zaciąganie się wprost z papierosa. Ma to związek z tym, że tlący się papieros spala się w niższej temperaturze i wydziela mieszankę substancji chemicznych o większej zawartości niektórych składników toksycznych. 

Raport Smoke Free Partnership, organizacji zrzeszającej europejskie i krajowe instytucje walczące z rakiem i chorobami serca podaje, że każdego roku w państwach Unii Europejskiej wskutek chorób wywołanych biernym paleniem umiera 79 tysięcy osób. Polska jest krajem o jednym z najwyższych w Europie współczynniku umieralności na choroby będące następstwem palenia.

Być może już niedługo polskie prawo będzie skuteczniej chronić osoby niepalące. W nowym projekcie ustawy antynikotynowej znalazły się restrykcyjne zapisy zakazujące urządzania przerw na papierosa podczas pracy. Jeśli wejdzie ona w życie, z biur znikną palarnie, ponieważ pracodawcy nie będą musieli już zapewniać ich swoim pracownikom. Zapalenie papierosa będzie się wiązało z koniecznością wyjścia na zewnątrz i oddalenia się od budynku przynajmniej o 10 metrów. 

Głosowanie nad przyjęciem bądź odrzuceniem ustawy odbędzie się w marcu br. Być może nowe zakazy wejdą w życie już latem.

Więcej o skutkach biernego palenia można przeczytać tu:

wokol-nikotyny/problem-biernego-palenia/