Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Na wprowadzeniu zakazu palenia w miejscach publicznych najbardziej ucierpią właściciele barów, restauracji i innych objętych nim budynków.
Ostatecznie, w tych miejscach będa mogły być wydzielane specjalne sale dla palących. W barach, restauracjach, dyskotekach, szpitalach, hotelach, akademikach, uczelniach wyższych, domach spokojnej starości oraz domach zakonnych będą mogły powstawać palarnie, a w mniejszych lokalach - do 100 metrów kwadratowych - właściciele sami będą decydować, czy w całości będą one przeznaczone dla osób palących czy niepalących.
Właściciele miejsc, w których będzie mozna palić będą zmuszeni ponieść wysokie koszty adaptacji przeznaczonych do tego pomieszczeń. Szacuje się, że w każdym przypadku mogą wynieść one nawet 30 - 40 tysięcy złotych, które trafią do firm remontowych i producentów materiałów budowlanych.
Największe problemy z adaptacją lokali będą mieli właściciele pubów i restauracji mieszczących się na rynkach Warszawy, Wrocławia czy Krakowa. Oprócz kosztów aranżacji palarni czeka ich także walka o uzyskanie zgody konserwatora zabytków, który opiekuje się kamienicami. Może on nie wyrazić zgody na zmiany w architekturze wnętrza, instalację wentylacji itp.
Część prywatnych firm i placówek takich jak szkoły czy szpitale zdecyduje się na zakup specjalnej, komfortowej dla palaczy kabiny, w której dym jest natychmiast usuwany na zewnątrz. Jej koszt jest jednak wysoki i wynosi minimum 20 tysięcy złotych.
Na wprowadzeniu ustawy antynikotynowej zarobi z pewnością także przemysł farmaceutyczny. Rozwijać się będzie biznes związany ze sprzedażą wszelkiego rodzaju środków ułatwiających zerwanie z nałogiem, zyskają więc właściciele aptek i producenci gum, inhalatorów i plastrów aplikujących nikotynę. Badania IMS Health wykazały, że w 2009 roku na rzucanie palenia Polacy wydali około 90 milionów złotych, czyli o 15 milionów więcej niż w roku 2008 i o 31 milionów więcej niż w roku 2007.
Najprawdopodobniej zyskają też producenci i dystrybutorzy e-papierosów. Można je palić wszędzie, także w tych miejscach, w których obowiązuje zakaz palenia klasycznych wyrobów tytoniowych. W innych krajach, np. w Anglii, Niemczech czy Holandii roczna sprzedaż elektronicznych papierosów przekracza 100 tysięcy sztuk. W Polsce są one nowością, ale z miesiąca na miesiąc liczba sprzedanych sztuk dynamicznie rośnie. Koszt jednego urządzenia waha się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych.