Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Naukowcy z Uniwersytetu Wspólnoty stanu Wirginia oraz Uniwersytetu Amerykańskiego w Bejrucie potwierdzili tezę brytyjskich badaczy mówiącą, że palenie fajki wodnej - sziszy - jest bardziej szkodliwe dla zdrowia niż palenie papierosów.
Wywodząca się z tradycji krajów arabskich szisza szybko zyskała popularność także w innych częściach świata. Pali się w niej aromatyzowany tytoń - za pośrednictwem specjalnego węża wdycha się dym, który wydostaje się z ozdobnego pojemnika z wodą. Wśród jej zwolenników panuje przekonanie, że jest ona mniej szkodliwa niż papierosy.
Okazuje sie jednak, że taki sposób palenia tytoniu wiąże się ze znacznie wyższą ekspozycją na toksyny niż palenie tradycyjnych papierosów.
Naukowcy przeprowadzili eksperyment, w ramach którego 31 osób w wieku od 18 do 50 lat wzięło udział w 45-minutowej sesji przy fajce wodnej. Następnie, po odczekaniu pewnego czasu, respondenci zostali poproszeni o wypalenie pojedynczego papierosa, po czym zmierzono u nich szereg parametrów związanych z ekspozycją na dym.
Jak się okazało, palenie sziszy wiązało się z aż trzykrotnie wyższym wzrostem poziomu karboksyhemoglobiny, czyli formy hemoglobiny niezdolnej do przenoszenia tlenu z powodu zablokowania przez tlenek węgla. Autorzy badania obliczyli także liczbę wdechów wykonywanych przez respondentów podczas palenia oraz zmierzyli objętość każdego z nich. Korzystanie z fajki wodnej oznaczało 48-krotny wzrost ilości wdychanego dymu.
Pomimo ogromnej dysproporcji w ilości wdychanego dymu, u użytkowników sziszy nie stwierdzono natomiast wzrostu stężenia nikotyny powyżej wartości osiąganych przez te same osoby po wypaleniu papierosa.
Jak wiadomo, wydobywający się z ustnika fajki wodnej dym zawiera liczne substancje mogące wywołać wiele chorób, w tym nowotwory. Wyniki powyższych badań całkowicie przeczą obiegowemu przekonaniu, że palenie za pomocą sziszy oznacza mniejsze ryzyko zachorowania na choroby związane z ekspozycją na dym tytoniowy.