Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Z roku na rok przemysł farmaceutyczny notuje coraz większe przychody. Coraz większą popularnością wśród Polaków, zwłaszcza w okresie jesiennym i zimowym cieszą się leki sprzedawane bez recepty oraz suplementy diety. W ubiegłym roku kupiliśmy blisko miliard opakowań takich preparatów, co oznacza, że każdy z nas nabył statystycznie około 26 pudełek "zdrowia w pigułce".
Wyniki badań przeprowadzonych przez firmę analityczną PMR świadczą, że wartość polskich wydatków na leki bez recepty wzrosła w zeszłym roku o 16% i wynosi obecnie prawie 7 mld złotych. W tym samym czasie o 24% wzrosły także nasze wydatki na suplementy diety - w 2008 roku wydaliśmy na nie 1,7 mld złotych. PMR prognozuje dalszy wzrost, o około 15% w roku bieżącym.
Wysokie zapotrzebowanie na tego typu preparaty nie zawsze zależy od rzeczywistych zdrowotnych potrzeb Polaków. W dużej części jest ono wykreowane przez reklamy i modę, a także przez stale rosnącą dostępność parafarmaceutyków. Jeszcze 10 lat temu w przeciętnej polskiej aptece leki bez recepty i suplementy diety stanowiły zaledwie około 30% asortymentu. Dziś sytuacja się odwróciła – specyfiki te zajmują 70% całego asortymentu. Co więcej, paraleki znajdują się też w ofercie zwykłych sklepów spożywczych i stacji benzynowych, a od niedawna także w sklepach internetowych i w sprzedaży bezpośredniej.
Szacuje się, że na każde 100 złotych wydanych na produkty farmaceutyczne aż 34 złote przeznacza się na leki bez recepty oraz suplementy diety.
Skąd tak duża dynamika rynku suplementów diety? Firmy farmaceutyczne coraz chętniej wprowadzają do sprzedaży nowe produkty nie jako leki, lecz właśnie jako suplementy. Pozwala to na ominięcie testów klinicznych potwierdzających leczniczą skuteczność preparatu i konieczność opisania możliwych skutków ubocznych. Suplementy diety z punktu widzenia prawa są natomiast produktem żywnościowym, a nie leczniczym, dlatego by wprowadzić je do obrotu wystarczy obserwacja grupy konsumentów, którzy w badaniu potwierdzą, że po zażyciu danego suplementu odczuli pożądane przez producenta zmiany. Następnie wystarczy zgłosić Głównemu Inspektoratowi Sanitarnemu, że wprowadza się do sprzedaży dany produkt. W 2006 roku GIS otrzymał 1,2 tysięcy takich zgłoszeń, w 2008 roku - ponad dwa tysiące, a w roku bieżącym do tej pory - już trzy tysiące. Brak fazy badań klinicznych nie tylko skraca czas przygotowań do wejścia nowości na ryne, ale też znacznie zmniejsza koszty producentów.
Tymczasem leniwych konsumentów stosunkowo łatwo jest przekonać, że dietę i zdrowy tryb życia można zastąpić codzienną porcją pigułek.
Na liście najlepiej sprzedających się dziś preparatów dominują te związane z dobrym samopoczuciem: specyfiki na problemy gastryczne, substancje odchudzające, środki poprawiające widzenie, pigułki nasennne, specyfiki na cerę, a także te poprawiające libido.
Kto tak naprawdę powinien zatem przyjmować suplementy witamin i minerałów?