Brytyjsko-szwedzki zespół naukowców  z Uniwersytetu w Leicester oraz z Instytutu Karolinska w Sztokholmie, kierowany przez dr Rajindera Singha wykazał, iż palenie marihuany uszkadza DNA i zwiększa ryzyko zachorowania na raka.

Stosowanie marihuany, zaliczanej do tzw. narkotyków miękkich, w zdecydowanej większości krajów jest nielegalne. Z tego powodu pali się ją rzadziej niż tytoń - przez co negatywny wpływ marihuany na zdrowie nie jest poznany tak dobrze jak wpływ nikotyny.

Wiadomo, że dym nikotynowy zawiera około 4 tysięcy związków chemicznych, wiele z nich uważanych jest za rakotwórcze. Dotychczasowe badania wykazały, że substancje zawarte w dymie papierosowym mogą uszkadzać DNA zwiększając przy tym ryzyko zachorowania na raka płuc i wiele innych nowotworów złośliwych. Skręty marihuany często stanowią mieszanki narkotyku i tytoniu.

Stwierdzono, iż dym powstający w trakcie palenia marihuany zawiera o połowę więcej policyklicznych aromatycznych węglowodorów (takich jak np. naftalen, benzopiren czy beznatracen), które wykazują działanie rakotwórcze.

W najnowszym badaniu naukowcy skupili się na analizie toksyczności aldehydu octowego, który powstające zarówno w trakcie palenia tytoniu, jak i marihuany. Specjaliści porównali zmiany w DNA komórek grasicy cielęcej wywołane przez bezpośredni wpływ aldehydu octowego oraz wpływ dymu z 1, 5 lub 10 skrętów z marihuany.
 

Jak się okazało, liczba uszkodzeń w DNA zależała od dawki aldehydu, na jaką narażone były komórki. Szkody spowodowane wypaleniem 10 skrętów  były takie same jak po wypaleniu 10 papierosów. Marihuana, oprócz neatywnych następstw związanych z jej psychoaktywnym działaniem, tak samo jak nikotyna powoduje uszkodzenia DNA, przez co może prowadzić do rozwoju raka.
 

Co wiecej, palacze marihuany często zaciągają się bardziej niż palacze zwykłych papierosów, dlatego też wypalanie 3-4 skrętów z narkotykiem może szkodzić drogom oddechowym tak, jak 20 papierosów.