Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Brytyjska firma Randox wynalazła biochip pozwalający na wykrycie nawet do dziesięciu rodzajów narkotyków w pojedynczej próbce krwi lub moczu.
Urządzenie, mając postać płytki o wymiarach 9x9 mm, wykorzystuje technikę podobną do tej, którą stosuje się także m.in. w testach ciążowych.
Badanie materiału opiera się na jednej z podstawowych technik biologii molekularnej - tzw. teście immunosorbentowym. Polega ona na selekcjonowaniu przeciwciał, które są zdolne do wybiórczego wiązania określonych substancji. Poszczególne ich rodzaje umieszcza się w osobnych regionach płytki, na którą następnie nakłada się badaną próbkę.
Test pozala także na określenie poziomu zawartości narkotyku w organiźmie człowieka.
Gdy w nałożonej kropli krwi lub moczu znajduje się poszukiwany narkotyk, wiąże się on z przeciwciałami, a następnie z uwalniananą porcją tych samych związków, których poszukuje się w badanym roztworze, ale połączonych z innym przeciwciałem oraz enzymem zwanym peroksydazą chrzanową.
Cząsteczki narkotyku pochodzące z krwi lub moczu badanej osoby oraz te pochodzące z maszyny "rywalizują" o dostęp do przeciwciał, co pozwala na oszacowanie ich ilości. Im więcej poszukiwanej substancji znajduje się w próbce, tym mniej odczynnika powiązanego z peroksydazą chrzanową zdoła przyłączyć się do podłoża.
W ostatnim etapie pomiaru peroksydaza aktywuje się poprzez połączenie ze specjalnym związkiem, którego utlenienie przez enzym powoduje powstanie światła. Jego intensywność z łatwością pozwala ustalić, czy w badanej próbce znajdował się narkotyk, gdyż obecność powodowałaby uniemożliwienie odczynnikowi przyłączenie się do płytki.
W aktualnej ofercie firmy Randox znajdują się dwa zestawy pozwalające na przebadanie krwi lub moczu na obecność 10 substancji oraz aparat konieczny do odczytywania wyników.