Resort zdrowia alarmuje, iż Aviomarin, popularny lek na chorobę lokomocyjną, znajduje ostatnio wśród młodzieży nietypowe zastosowanie. Łącząc go z alkoholem uzyskuje ona efekt "odlotu" podobnego do tego, jaki występuje po standardowych narkotykach. Ze względu na łatwą dostępność leku na stacjach benzynowych, lotniskach, w  portach i w supermarketach, młodzi ludzie kupują go w dużych ilościach i stosują bez związku z chorobą lokomocyjną. Łykają kilka tabletek i popijają alkoholem, by spotengować oddziaływanie mieszanki na układ nerwowy.

Ministerstwo Zdrowia przygotowuje w związku z tym  projekt rozporządzenia, zgodnie z którym Aviomarin będzie dostępny wyłącznie w aptekach.

Wycofanie Aviomarinu ze sprzedaży w sklepach ma umożliwić większą kontrolę jego sprzedaży. W dalszym ciągu będzie on dostępny bez recepty, jednak w sytuacji, gdy młody człowiek będzie chciał nabyć kilka opakowań tego leku, aptekarz będzie mógł ostrzec go o skutkach nadużywania pigułek.

Producent Aviomarinu - firma Pliva Kraków SA utrzymuje, iż jest to lek całkowicie bezpieczny i nie podaje informacji, by w związku z jego używaniem występowały działania niepożądane. Aviomarin pozytywnie przeszedł przed dpuszczeniem go do sprzedaży wszelkie niezbędne badania oraz proces harmonizacji, co oznacza, że zasady jego produkcji i bezpieczeństwo są zgodne z wymogami Unii Europejskiej. Co więcej, lek ten jest dostępny na polskim rynku od 50 lat, a w sprzedaży pozaaptecznej funkcjonuje od 2001 roku. Producent Aviomarinu nie kryje zaskoczenia decyzją ministerstwa, ponieważ, jak twierdzi, utrudni ona życie wielu osobom, np. podróżującym w miejsca, w których pobliżu brakuje aptek.