Jazda rowerem w stanie nietrzeźwości nie będzie już przestępstwem, jednak wciąż może skutkować nałożeniem zakazu prowadzenia samochodu.




Czekają nas zmiany w prawie karnym - we wtorek rząd zaakceptował nowe pomysły przygotowywane od dwóch lat przez Komisję kodyfikacyjną.




Obecne prawo dotyczące karania za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwości jest bardzo surowe i podobne do tego, jakie stosuje się względem pijanych kieroców pojazdów mechanicznych.  Grozi za to kara grzywny do 5000 złotych oraz kara ograniczenia albo pozbawienia wolności do 2 lat.




W ubiegłym roku za jazdę rowerem w stanie nietrzeźwym skazano aż 51000 osób. Obecnie w więzieniach znajduje się ponad 4500 z nich. Dla porównania - za prowadzenie pojazdów mechanicznych pod wpływem alkoholu skazano i osadzono 5650 osób.




Za pobyt za kratkami każdego skazanego rowerzysty płaci każdy podatnik. Miesięczny koszt utrzymania jednej takiej osoby to 2500 tysiąca złotych. Więzienia zaełnione są rowerzystami, podczas gdy na odbycie kary więzienia latami czekają inni, często znacznie groźniejsi przestępcy... Już od dawna mówiło się o konieczności złagodzenia przepisów - w końcu dojdzie to do skutku.





Co przyniesie nowelizacja przepisów? Pijanym cyklistom będzie grozić kara aresztu do 30 dni lub kara grzywny nie niższa niż 50 złotych. Fakt złapania za jazdę rowerem pod wpływem nie będzie powodował już wpisu do rejestru osób karanych, co do tej pory przekreśliło wielu osobom dostęp do licznych zawodów oraz szansę na otrzymanie pracy.




Należy jednak pamiętać, że jazda jednośladem pod wpływem alkoholu nadal będzie niezgodna z prawem. Grozić będą za nią tylko znacznie mniejsze konsekwencje. Czym taki nie będzie już przestępstwem, a wykroczeniem.




Nadal osobom złapanym na jeździe rowerem pod wpływem procentowych trunków grozić będzie obligatoryjny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, a za jego złamanie będzie można trafić za kratki.