Już 19 osób zmarło w Czechach wskutek spożycia alkoholu z niewiadomego pochodzenia.





Alkohol metylowy został wprowadzony nielegalnie do obrotu pod postacią podrabianych napojów wyskokowych. By zapobiec kolejnym zgonom, czeski rząd wprowadził częściową prohibicję.




W szpitalach przebywa obecnie około 50 pacjentów, ale liczba zatruć ciągle rośnie. Kilkanaście osób znajduje się w stanie krytycznym. Wśród pacjentów są ludzie z różnych środowisk społecznych: od bezdomnych po pracowników fizycznych, lekarzy, nauczycieli czy menedżerów, co wskazuje na to, że źródeł zatruć jest wiele.





Rząd rozpoczął działania w celu sprowadzenia specjalnego leku z Norwegii, który ponoć ma stabilizować stan pacjenta w ciągu jednej doby.





W kraju wprowadzono też częściową prohibicję i zakazano sprzedaży 30% alkoholu w kioskach, na straganach oraz w małych sklepach. Wśród Czechów wybuchła panika - po apelach władz zakupy procentowych trunków zmalały o ponad 50%. Wprawdzie obywatele mogą bezpłatnie testować próbki zakupionego alkoholu w wyznaczonych laboratoriach na terenie całego kraju, ale chętnych jest niewielu.





Media podały listę marek, w których wykryto trujący metanol. Ich liczba ciągle rośnie, do tej pory wykryto go w butelkach opatrzonych etykietami: "Rum Tuzemak", "Rum Boskov", "Albańska Borovicka", "Ekstra Jemna Vodka", "Lunar" i "Merunka".





Producenci odpierają ataki twierdząc, że ktoś podrabiał ich etykiety, a za informacje o wskazaniu winnego wyznaczyli bardzo wysokie nagrody.





Do wczoraj inspektorzy przeprowadzili 4867 kontroli. Ich wyniki są dramatyczne - co druga butelka alkoholu okazała się podejrzana, np. nie miała akcyzy, etykieta była nieczytelna lub nie zawierała informacji dotyczącej pochodzenia trunku.





W wielu małych rozlewniach wykryto nielegalnie wyprodukowany alkohol z domieszką metanolu. Aresztowano ich właścicieli, a także kilku dostawców, właścicieli sklepów nocnych, a także sprzedawców na targowiskach.





Nadal nie udało się zidentyfikować źródła dystrybucji skażonego alkoholu. Niewykluczone, że może nim być przemyt z zagranicy przez zorganizowaną grupę przestępczą.


 

Pojedyncze przypadki zatrucia alkoholem niewiadomego pochodzenia w ostatnich dniach miały miejsce także w Polsce. Niepokoić może fakt, iż najwięcej czeskiego skażonego alkoholu znaleziono w północnej części Moraw, tuż przy granicach z naszym krajem.