Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Brytyjskie stowarzyszenie zrzeszające chirurgów plastycznych (The British Association of Aesthetic Plastic Surgeons) chce uregulować krajowy rynek chirurgii plastycznej.
Lekarze postulują o wprowadzenie zakazu reklamowania operacji plastycznych, ponieważ zabiegi wchodzące w zakres chirurgii plastycznej są procedurami medycznymi. Ich zdaniem nie powinny być one promowane w mediach, podobnie jak nie reklamuje się leków na receptę.
W ciągu ostatniej dekady kampanie marketingowe reklamujące powiększanie, pomniejszanie czy korygowanie różnych części ciała stały się w Wielkiej Brytanii bardzo agresywne. Promują operacje plastyczne tak, jakby były czymś równie prosytym np. jak wymiana garderoby.
Wiele klinik chirurgii plastycznej oferuje klientom specjalne promocje na zabiegi, np. "dwa cenie jednego" czy ofertę wstrzykiwania botoksu w przerwie na lunch. Lekarze zauważają zagrożenie ze strony intensywnej promocji tego typu rozwiązań dla życia, zdrowia, a także portfeli Brytyjczyków.
Stowarzyszenie opowiada się także za corocznymi kontrolami specjalistów, którzy je przeprowadzają.
Brytyjczycy zauważają, że na ich rodzimym rynku chirurgii plastycznej dochodzi do wielu nieprawidłowości. Przykładem może być niedawny skandal z pękającymi implantami piersi francuskiej firmy PIP, w których zastosowano silikon niskiej jakości.
Lekarze proponują, by w branży chirurgii plastycznej wprowadzić ubezpieczenia dla pacjentów wzorowane na biurach podróży. Rząd rozważa także wprowadzenie rejestru wszystkich implantów piersi, by móc kontrolować wszystkie wykonywane w kraju operacje kosmetyczne.