Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Od początku 2012 roku we Francji wprowadzono nowy podatek od napojów gazowanych zawierających dużą ilość cukru. Ma on być sposobem na łatanie budżetowych dziur, a zarazem orężem w walce z otyłością obywateli.
W mediach funkcjonuje on jako "podatek od coli", ale objęte nim zostały także słodzone cukrem lub słodzikiem soki owocowe i nektary.
Wyższe ceny napojów wywołały we Francji sporo kontrowersji. Przeciwko nowym przepisom protestowali producenci napojów oraz część polityków. Argumentowali, że ze względu na fakt, że ostatnio zdrożały także plastik, cukier i owoce, ceny napojów mogą wzrosnąć nawet o 40%. Jednak według obliczeń rządu, podwyżki nie będą aż tak drastyczne - np. 1,5-litrowa butelka napoju gazowanego ma kosztować średnio o 11 eurocentów (czyli okoóło 50 groszy) więcej.
Wskutek wprowadzenia nowego podatku budżet Francji ma zyskać dodatkowe 120 milionów euro rocznie.
Oprócz łatania budżetowych dziur, podatek od słodkich napojów ma także walczyć z otyłością obywateli. Z danych francuskiego Ministerstwa Zdrowia wynika, że ten dotychczas szczupły naród staje się coraz bardziej otyły.
Nad wprowadzeniem podobnych przepisów zastanawiają się też amerykańscy politycy. Ze wstępnych wyliczeń wynika, że podwyżka cen napojów o 12% przyniosłaby budżetowi USA nawet dodatkowe 15 miliardów dolarów rocznie.