Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Kanadyjscy naukowcy odkryli nowy mechanizm sprzyjający powstawaniu otyłości. Dotyczy on związku pomiędzy poziomem stresu i głodem.
Często bywa tak, że poczucie zagrożenia zwiększa chęć zjedzenia czegoś, nawet jeśli wcale nie jesteśmy głodni. Dlaczego tak się dzieje? W normalnych warunkach organizm produkuje endokanabinoidy – neuroprzekaźniki regulujące apetyt. W reakcji na stres działanie tego mechanizmu zostaje zaburzone.
Wyniki kanadyjskiego badania przeprowadzonego na zwierzątach tłumaczą, w jaki sposób komunikacja na poziomie komórkowym w mózgu zmienia się w sytuacji stresu. Sygnały odbierane w takich sytuacjach są podobne, jak w przypadku niedostatku jedzenia.
Zdaniem badaczy za reakcje na stres odpowiada podwzgórze – region mózgu mający kluczowe znaczenie dla regulacji apetytu oraz emocji.
Okazało się, że po zablokowaniu działania hormonów stresu mózg badanych zwierząt działał poprawnie i nie zauważono u nich wzmożonego apetytu.
Najważniejszym hormonem stresu, napędzającym apetyt jest kortyzol. Jego podwyższone stężenie przyspiesza puls i kieruje wszelkie zasoby energii do mięśni. System ten sam się wyłącza, gdy minie zagrożenie, jednak w przypadku stresu przewlekłego produkcja tego hormonu jest ciągła, co po pewnym czasie prowadzi do depresji.
Podwyższony poziom kortyzolu sprawia też, że ciągle mamy ochotę na słodkie i tłuste potrawy, a gromadzona w efekcie ich jedzenia energia pozostaje niewykorzystana, co prowadzi do otyłości.
Kanadyjscy naukowcy radzą, jak wykorzystać inne metody przerwania przewlekłego stresu. Ich zdaniem takie czynności jak wysiłek fizyczny, medytacja, joga czy seks – stymulują podobne ośrodki przyjemności w mózgu jak jedzenie.