Magazyn "Legal Business" przeprowadził badania wśród londyńskich pracowników kancelarii prawniczych. Okazuje się, iż coraz więcej z nich nadużywa alkoholu oraz twardych narkotyków, nie tylko po godzinach pracy, ale także w jej trakcie.

Neil Brener, psychiatra z niezależnej organizacji świadczącej usługi zdrowotne w Wielkiej Brytanii twierdzi, iż jedna ósma jego klientów nadużywających środki odurzaące wykonuje zawody prawnicze. Pojawiły się ponadto głosy, iż w większości firm tej branży istnieją tzw. "kluby kokainowe", w których pratykuje się grę w pokera, picie alkoholu oraz zażywanie narkotyków, nawet razem z klientami.

Informacje te potwierdzają statystyki zebrane przez organizację LawCare, która pomaga prawnikom w rozwiązywaniu problemów zdrowotnych związanych z wykonywanym zawodem, takich jak nadmierny, chroniczny stres, depresja czy uzależnienia.

Szacuje się, że około 30% mężczyzn i 20 % kobiet wykonujących ten zawód ma problem alkoholowy. Umieralność z powodu marskości wątroby jest wśród nich dwa razy wyższa od średniej krajowej. Po pomoc zwracają się coraz młodsi, uzależnieni od alkoholu klienci, nawet stojący na początku kariery absolwenci prawa, odbywający dopiero staż.

Duża część firm prawniczych bagatelizuje problem i odmawia udzielania informacji na temat wewnętrznej polityki wobec alkoholu i narkotyków.
Jak wynika z badania, 84 % firm nie stosuje testów narkotykowych, a 16 % odmówiło udzielenia odpowiedzi na to pytanie.

- Prawnicy wykonują odpowiedzialną i stresującą pracę, spędzają w firmie długie godziny i zarabiają ogromne pieniądze, - dodał Baxter. - Ale w przeciwieństwie do banków i innych instytucji finansowych, prawnicy są pozostawiani sami sobie.

- Firmy nie muszą zachowywać się jak strażnicy moralności, ale powinny być odpowiedzialne za swoich pracowników, powiedział. - To poważny problem, który ciągle narasta.

- Alkohol jest niejako kulturowo związany z zawodami prawniczymi, a palestra jest szczególnie narażona - dodał dr Brener.