Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Czy wiesz, że dzieci żyjące w mieszkaniach w bloku są narażone na bierne palenie nawet wtedy, gdy ich rodzice nie palą? Winni temu są palący sąsiedzi - dym z ich mieszkań przedostaje się przez ściany i wspólny system wentylacyjny, trując pozostałych lokatorów budynku.
Amerykański zespół naukowców przedstawił właśnie istotne dowody na zwiększoną ekspozycję mieszkańców blokowisk na dym tytoniowy. W ich krwi wykryto podwyższone stężenie kotyniny (metabolitu nikotyny).
W ramach studium naukowcy zbadali poziom tego związku w próbkach krwi pobranych od 5 tysięcy amerykańskich dzieci w wieku od 6 do 18 lat. Okazało się, że 84,5% nieletnich rezydentów bloków miało wysoki poziom kotyniny, co wskazywało na niedawny kontakt z dymem tytoniowym. Dla porównania, podobne zjawisko zaobserwowano u 79,6% dzieci z zabudowy szeregowej i 70,3% z domów wolnostojących.
Liczne badania dowodzą, że dzieci, które biernie palą, są narażone na szereg groźnych chorób, takich jak infekcje układu oddechowego, astmę czy zespół nagłego zgonu niemowląt. Nawet u tych, u których poziom kotyniny wskazuje na kontakt z niewielkimi ilościami dymu papierosowego, występuje opóźniony rozwój poznawczy i zmniejszone stężenie przeciwutleniaczy.
Zdecydowana większość rodziców stara się zabezpieczyć swoje pociechy przed zagrożeniami, np. dymem tytoniowym. Jak się jednak okazuje, w niektórych sytuacjach nie mają oni kontroli nad tym, czy ich dzieci są narażone na bierne palenie we własnym domu. Dym papierosowy zatruwa bowiem cały budynek mieszkalny.
Nawet po uwzględnieniu takich czynników, jak ubóstwo czy wiek, nieletni mieszkańcy blokowisk mają o 45% wyższy poziom kotyniny niż dzieci mieszkające w domach wolnostojących.