Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Amerykańscy naukowcy wykazali, że upodobanie do aktywności fizycznej, np. codziennych ćwiczeń jest dziedziczną cechą przekazywaną z pokolenia na pokolenie.
Czy oznacza to, że w przyszłości poziom aktywności fizycznej będzie można modyfikować, np. przy pomocy leków?
Wieloletnie badania na grupie 224 myszy, które poziomem różnorodności genetycznej przypominały dziką populację myszy, rozpoczęto w 1993 roku. W stosunku do połowy gryzoni zastosowano selekcję sztuczną, czyli kojarzono je ze sobą ze względu na daną cechę - wysoki poziom codziennej aktywności. Na tej zasadzie badacze tworzyli generacje samców i samic, które najchętniej i najwięcej biegały. U pozostałych gryzoni nie ingerowano w dobór par, dlatego wszelkie genetyczne zmiany w kolejnych pokoleniach były wynikiem przypadku.
W 43 pokoleniu myszy Amerykanom udało się uzyskać potomstwo, które każdego dnia dobrowolnie przebiegało od 2,5 do 3 obrotów na kołowrotku więcej niż potomstwo z grupy kontrolnej.
Ich zdaniem jednoznacznie świadczy to o tym, że wysoki poziom aktywności fizycznej jest cechą dziedziczną, która może być przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jej determinantem są geny, które decydują o objętości tkanki mięśniowej oraz o tempie metabolizmu.
Co ciekawe, genetyka aktywności fizycznej samców i samic gryzoni ewoluowała w odmienny sposób - kolejne pokolenia samic zwiększały przebiegany dystans głównie poprzez wzrost tempa biegu, natomiast u samców rosło nie tylko tempo, ale też liczba minut spędzanych na kołowrotku.
Być może odkrycie amerykańskich badaczy przyczyni się do opracowania farmakologicznych metod zwiększania aktywności fizycznej ludzi, co mogłoby zahamować i zwalczyć rozwijającą się w szybkim tempie na całym świecie epidemię nadwagi i otyłości.
Działające na specyficzne geny leki sprzyjałyby dobrowolnej aktywności ruchowej - zwiększałyby przyjemność z ćwiczeń, obniżając jednocześnie satysfakcję z długotrwałego bezruchu.