Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
W naukowym, mało romantycznym świecie miłość to nic innego jak zastrzyk hormonów, które uwalniają cały zestaw neuroprzekaźników w naszym mózgu, które niemal całkowicie przejmują nad nami kontrolę. To chemia mózgu, a nie motyle w brzuchu...
Wcześniejsze badania aktywności mózgu wykazały, że stan zakochania jest ściśle związany z pobudzaniem centrum przyjemności, dokładnie tym samym, które odpowiada za skłonność do uzależnień. Według tej teorii miłość może być jak narkotyk.
W najnowszym badaniu przeprowadzonym przez zespół kierowany przez dr Lucy Brown z College'u Medycznego Alberta Einsteina na Yeshiva University wykazano, że także odrzucenie przez kochaną osobę aktywuje w mózgu ośrodki związane z motywacją, nagrodą i uzależnieniem.
Wykorzystując funkcjonalny rezonans magnetyczny (fMRI) naukowcy przeanalizowali aktywność mózgu 15 młodych dorosłych osób, które w niedawnej przeszłości zostały porzucone przez partnera lub partnerkę, którą/którego nadal kochali. Okazało się, że na widok fotografii przedstawiającej byłego partnera u uczestników badania aktywowało się kilka rejonów mózgu:
- pole brzuszne nakrywki - ośrodek nagrody, odpowiadający za kontrolowanie motywacji i odpowiadający za uczucie romantycznej miłości
- jądro półleżące, będące częścią układu nagrody związaną ze zdolnością do odczuwania przyjemności
- kora okołooczodołowa i przedczołowa, kojarzone z zachciankami i uzależnieniem
- wyspa
- przedni zakręt obręczy – rejon związany z fizycznym bólem i dyskomfortem
Wyniki powyższego eksperymentu świadczą o tym, że miłość, zarówno szczęśliwa, jak i niespełniona, może być naturalnym uzależnieniem. Zdaniem autorów badania, ból związany z odrzuceniem może być niezbędną częścią życia, jaką natura wbudowała w ludzką anatomię i fizjologię, a naturalne odrodzenie, czyli związanie się z kimś innym, także stanowi część naszej fizjologii.