Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Dr Mianna Vintanen wraz z brytyjskim zespołem naukowców przeprowadziła badania, których wyniki świadczą o tym, jak istotne jest zachowanie równowagi pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym.
Okazuje się, że osoby, które regularnie biorą nadgodziny i pracują po 10-11 godzin na dobę, są obciążone aż o 2/3 wyższym ryzykiem zawału niż pozostali, którzy pracują po 8 godzin dziennie, nawet po uwzględnieniu innych czynników mogących wpływać na taki wynik, takich jak dieta czy palenie papierosów.
Naukowcy przebadali około 6000 brytyjskich urzędników państwowych. W grupie tej odnotowano 369 przypadków zawałów serca i innych poważnych chorób układu krążenia, mogących prowadzić do śmierci. Dokładna analiza tych przypadków wykazała, że ryzyko takich schorzeń jest wyraźnie powiązane z przepracowaniem i zostawaniem w biurze po godzinach. Ryzyko w sposób znaczący rosło u tych osób, które do ośmiogodzinnego dnia pracy dodawały jeszcze 3-4 godziny.
Przy okazji badań zaobserwowano jeszcze jedną tendencję - osoby pracujące tak długo zwykle pracowały również gdy były chore — nie chciały rezygnować z obowiązków nawet gdy czuły się bardzo źle.
Autorzy badania wyjaśniają ptrzyczyny powyższej zależności tym, że ludzie zostający w pracy po godzinach mają mniej czasu na relaks i aktywność fizyczną — a to właśnie jej brak jest jednym z czynników zwiększającym ryzyko chorób serca. Z tego powodu są też bardziej zestresowani i mogą mieć depresję spowodowaną przeczuciem, że mogą nie poradzić sobie z obowiązkami. Zdaniem Brytyjczyków część pracusiów może mieć też tzw. osobowość typu A, charakteryzującą się wysokim poziomem stresu, chęcią rywalizacji, wygórowaną ambicją i zwiększonym poziomem agresji.
Brytyjskie badania dowodzą, że równowaga pomiędzy pracą i życiem osobistym odgrywa ważną rolę dla dobrego samopoczucia i zdrowia.