Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Organizatorzy programu „Chitinin Extra. Lżej w pracy” zlecili pierwsze w Polsce badanie opinii na temat wpływu sylwetki na karierę zawodową. Ankietę przeprowadzono wśród reprezentatywnej próby 1107 Polaków.
Okazało się, że prawie siedmiu na dziesięciu Polaków twierdzi, że szczupła sylwetka pomaga w karierze zawodowej, a co drugi uważa, że jest istotnym atutem już podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Na wpływ wagi na sukces zawodowy częściej zwracają uwagę kobiety - blisko 75% Polek uważa, że szczupła sylwetka jest pomocna w jego osiągnięciu, podczas gdy wśród panów takich opinii było niespełna 62%.
Zdaniem respondentów oprócz dobrego wrażenia na rozmowie kwalifikacyjnej, szczupła sylwetka pomaga też w kontaktach z klientami i z przełożonymi.
Coraz więcej osób odchudza się, gdyż dobrej prezencji wymaga od nich pełniona w pracy funkcja, szczególnie wtedy gdy jest związana z kontaktami z klientami. W powszechnej opinii szczupła sylwetka ma pozytywny wpływ na postrzeganie ludzi w sferze zawodowej.
Wprawdzie tusza nie jest kryterium kwalifikacyjnym, ale w przypadku niektórych stanowisk np. asystenckich czy handlowych dobra prezencja ma oprócz odpowiednich kwalifikacji istotne znaczenie. Na dobrą prezencję składa się całokształt, czyli odpowiednia sylwetka, dobrany ubiór, makijaż oraz fryzura.
Wyliczeniami kosztów otyłości już wcześniej zajęli się badacze z amerykańskiego Yale University, którzy w styczniu tego roku przygotowali raport dotyczący wpływu tuszy na karierę zawodową. Wynika z niego, że osoby otyłe są dyskryminowane zarówno w prywatnych relacjach, jak i w pracy. Okazało się też, że ważące wyraźnie za dużo kobiety są dwa razy bardziej na to narażone niż otyli panowie, i to nawet przy mniejszej nadwadze. U mężczyzn ryzyko dyskryminacji rośnie przy osiągnięciu wskaźnika BMI na poziomie 35, a u kobiet już wtedy, gdy BMI wynosi 27 (podczas gdy otyłość zaczyna się dopiero przy BMI na poziomie 30).
Zdaniem amrerykańskich badaczy już lekka nadwaga u kobiet sprawia, że zarabiają one o około 6% mniej niż ich szczupłe koleżanki. U otyłych pań różnica ta sięga aż 24%. U mężczyzn nadwaga nie ma wpływu na wysokość płac, dopiero otyłość zmniejsza zarobki przeciętnie o 2,3%. Zbyt duże gabaryty oznaczają więc niższe zarobki, ale także mniejsze szanse na podwyżkę i częstsze narażenie na ryzyko zwolnień. W tej ostatniej kwestii uprzedzenia pracodawców są do pewnego stopnia uzasadnione, gdyż otyłość pracowników kosztuje amerykańskie firmy 45 miliardów dolarów rocznie w postaci dodatkowej opieki medycznej i strat wydajności.
Eksperci zachęcają pracodawców, by pomagali pracownikom w zzrzucaniu nadmiaru kilogramów, inwestując np. w pracownicze programy wellness (ma je już ponad połowa firm w USA). Każdy dolar wydany na taki program zwraca się nawet 5-krotnie.