Zaprzestanie palenia tytoniu jest procesem trudnym i wymagającym silnej determinacji osoby, która chce wyzwolić się z nałogu. W niektórych przypadkach pomocna okazuje się terapia zastępcza w postaci gum do żucia, środków transdermalnych, aerozoli donosowych, inhalatorów, tabletek podjęzykowych lub do ssania. O ostatecznym sukcesie przedsięwzięcia decydują także inne działania, dlatego nikotynowa terapia zastępcza powinna stanowić jedynie formę wspomagania psychologicznego i behawioralnego podejścia do rzucania nałogu.




 

Mimo, że odsetek palaczy w Polsce spada, to pod tym względem wciąż znajdujemy się w niechlubnej czołówce Europy. Obecnie do palenia przyznaje się około 8 milonów Polaków - większy odsetek palaczy wśród mężczyzn ma tylko kilka innych krajów, takich jak Bułgaria czy Łotwa. Coraz więcej palaczy podejmuje jednak decyzję o rzuceniu palenia, dlatego ze względu na liczbę potencjalnych klientów polski rynek jest bardzo atrakcyjny dla firm produkujących pastylki, plastry i inhalatory pomagające w rzucaniu palenia. Na walkę z nałogiem Polacy wydają miliony złotych.











Od początku bieżącego roku największe polskie stacje telewizyjne wyemitowały już ponad 100 godzin reklam preparatów na rzucanie palenia. Reklamowe inwestycje najpopularniejszych środków dostępnych na naszym rynku bez recepty – Nicorette i Niquitin – juz po kilku miesiącach były dwa razy większe niż w całym 2005 roku. Taka promocja kosztowała producentów niemal 20 milionów złotych, kolejne kwoty zostały przeznaczona na reklamy outdoroowe i prasowe. 










Aż 70% palących Polaków deklaruje chęć rzucenia palenia i szuka skutecznych metod, głównie w aptece. W tej grupie znajdują się nie tylko osoby zarabiające poniżej średniej krajowej, które mają dość rosnących z roku na rok cen paczki papierosów, ale także zamożni menedżerowie, dyrektorzy i dobrze sytuowani specjaliści.












Z analizy reklam wynika, że producenci preparatów do nikotynowej terapii zastępczej skupili się ostatnio głównie na pracownikach biurowych i kobietach. Tym pierwszym obiecują, że ich preparat nie tylko zabija nikotynowy głód, ale też zajmuje ręce. Kobiety przekonują natomiast, że rzucanie palenia nie musi skończyć się nadwagą.












Zdaniem ekspertów giganci branży farmaceutycznej doskonale wykorzystali rosnące ceny legalnych papierosów oraz medialny szum wokół toczącej się w ostatnim czasie sejmowej batalii nad wprowadzeniem zakazu palenia.











Z danych zebranych przez IMS Health wynika, że leki wspomagające rzucanie palenia sprzedają się coraz lepiej. W 2009 roku na preparaty bez recepty Polacy wydali ponad 70 milionów złotych, czyli o 18,7 więcej niż w roku 2007. Zwiększa się także różnorodność preparatów wspomagających rzucanie palenia.