Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Zespół brytyjskich badaczy z Brigham and Women's Hospital w Bostonie wykazał, że kobiety, które spożywają umiarkowane ilości alkoholu, zwłaszcza czerwonego wina, tyją mniej od abstynentek.
Naukowcy przez 13 lat śledzili losy 19220 kobiet, które w chwili rozpoczęcia studium miały 39 i więcej lat, a ich waga mieściła się w granicach normy. W tym czasie większość ochotniczek stopniowo przybierała na wadze.
38% z nich w ogóle nie piło alkoholu i jak się okazało - przybyło im najwięcej kilogramów. Co więcej, autorzy badania zaobserwowali odwrotną zależność pomiędzy wzrostem wagi i spożyciem alkoholu, która zachodziła nawet po uwzględnieniu innych potencjalnie istotnych czynników, takich jak tryb życia, dieta, palenie czy aktywność fizyczna kobiet.
Zaskakująca okazała się obserwacja, że amatorki wina przybierały na wadze wyraźnie mniej niż panie preferujące wodę mineralną czy napoje dietetyczne. Przypuszczalnie kalorie z alkoholu przetwarzane są w inny sposób niż te z pokarmów. Jedna z teorii zakłada, że w wyniku regularnej konsumpcji procentowych napojów, w wątrobie wykształca się odrębny mechanizm ich rozkładania głównie do ciepła, a nie tłuszczu.
Częściowo może to tłumaczyć, dlaczego Francuzki i Włoszki są szczupłe, mimo codziennego spożywania wina do obiadu. Należy jednak pamiętać, że najbardziej korzystne dla kobiecej sylwetki jest właśnie czerwone wino, a regularne i częste picie piwa, wódki czy słodkich likierów może powodować szybki przyrost kilogramów.
Zdaniem autorów badania idealnym rozwiązaniem jest umiarkowane picie, około dwóch 150-ml lampek wina dziennie. Alkohol często zastępował uczestnmiczkom studium pokarmy bogate w węglowodany, co pozwalało im zmieścić się w codziennym zapotrzebowaniu energetycznym organizmu.