Jakiś czas temu na rynku pojawiły się teflonowe patelnie, które umożliwiły smażenie niektórych potraw bez dodawania tłuszczu. Wciąż jednak przygotowanie wielu dań, np. takich jak frytki, zdaniem wielu możliwe jest tylko poprzez smażenie w głębokim oleju.


 

Już niebawem i to może się zmienić. Dr Kevin Keener z Purdue University pracuje nad nową metodą smażenia, która pozwoli na ograniczenie ilości oleju koniecznego do smażenia przy jednoczesnym zachowaniu smaku przygotowywanych potraw. Opierać się ona będzie na zastosowaniu kombinacji 10-12 mocnych lamp wytwarzających promieniowanie podczerwone o różnych długościach fal.

Jak zauważył autor pomysłu, każdy rodzaj promieniowania przenika do wnętrza smażonej potrawy na nieco inną głębokość, co stwarza możliwość pełnej optymalizacji procesu smażenia. Dodatkową zaletą tego rozwiązania jest jego dostosowanie do wielkości porcji.
 

Nowa metoda nie pozwala wprawdzie na całkowtą eliminację tłuszczu z procesu przygotowywania posiłku, jednak ogranicza zużycie tego wysokokalorycznego dodatku o 30-50%. Do usmażenia danej potrawy wystarcza cienka warstwa tłuszczu pozostająca na produkcie po wstępnym, fabrycznym podsmażaniu (np. frytek czy paluszków rybnych). Badacz zapewnia, że smak przygotowywanej w ten sposób żywności w żadnym stopniu nie odbiega od smaku potraw smażonych tradycyjnymi metodami.


 

Nie wiadomo, kiedy urządzenie do smażenia na podczerwień pojawi się na rynku, obecnie autor pomysłu pracuje nad udoskonalaniem zastosowanej w nim technologii.