Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Jakiś czas temu pisaliśmy o wzroście popularności tzw. body modyfications, zjawiska, kótre polega na brutalnej ingerencji w wygląd ciała, np. poprzez kolczykowanie, rozległe tatuaże, wyrywanie części skóry i mięśni, wieszanie na hakach, zadawanie głębokich ran, które nie mogą się zabliźnić, rozszczepianie języka, wszczepianie implantów odskórnych, piłowanie zębów itd.
Ta pochodząca ze Stanów Zjednoczonych moda dotarła już do Europy. Stosowane przez jej miłośników praktyki niepokoją lekarzy i psychologów, ponieważ wiele z nich jest niebezpiecznych dla zdrowia, a nawet dla życia.
Te kontrowersyjne praktyki nie są wyłącznie domeną ludzi młodych. Najnowszy rekord Guinnessa w piercingowaniu ciała należy do Johna Lyncha - 78 - letniego Brytyjczyka. Człowiek, który może się "pochwalić" największą liczbą kolczyków w ciele (dokładnie 241 sztuk, w tym aż 150 w okolicach szyi i głowy) jest... byłym bankierem.
Przez 30 lat Lynch pracował w miejscu, gdzie jakiekolwiek ozdoby ciała nie należały do mile widzianych. Pracownik banku powinien się bowiem kojarzyć ze statecznością, wiarygodnością i elegancją. Rekordzista powoli przełamywał ten stereotyp, począwszy od założenia kolczyka w łuku brwiowym.
Dziś jest już na emeryturze, dlatego może bez ograniczeń ingerować w swój wygląd. Trudno jest dziś wskazać puste miejsce na jego twarzy, 241 kolczyków, liczne tatuaże oraz charakterystyczny makijaż sprawiły, że szybko stał się rozpoznawalną postacią. Ostatnio znalazł się też w księdze rekordów Guinnessa, gdzie figuruje jako najbardziej okolczykowany człowiek świata.