Strefa wolna od dymu
W Polsce, wzorem innych krajów członkowskich Unii Europejskiej, może zostać wprowadzona ustawa zakazująca palenie papierosów w miejscach publicznych. Na początku marca br. Sejm rozpoczął prace nad wprowadzeniem w życie projektu posłów Pis - Czesława Hoca oraz Tadeusza Cygańskiego. Gdyby został on zatwierdzony, zabronione zostałoby palenie we wszystkich zakładach pracy, strefa ochronna objęłaby też teren 10 metrów wokół budynków. Nie można byłoby również ulegać nałogowi w zakładach opieki zdrowotnej, szkołach i wyższych uczelniach, na terenie obiektów kulturalnych oraz sportowych. W przypadku takich miejsc jak place zabaw dla dzieci zakaz miałby obowiązywać na całym ich terenie, nawet gdy nie jest on ogrodzony.
Najwięcej sensacji wzbudza chęć wprowadzenia zakazu palenia w kawiarniach i restauracjach, chyba że lokal posiadałby hermetycznie zamykaną i klimatyzowaną palarnię. Posłowie pragną również przeforsować objęcie zakazem środki publicznej oraz prywatnej komunikacji. Strefa „bez dymu” miałaby istnieć niezależnie od tego, czy na przystanku jest wiata, czy też nie. Palenie w odległości 15 metrów w jedną i drugą stronę od przystanku byłoby nielegalne.
Pomysłodawcy ustawy wzorują się na rozwiązaniach wprowadzanych już wcześniej w Unii Europejskiej. Z jakim przyjęciem spotkały się tam przez społeczeństwo?
Największe doświadczenie ma w tym zakresie Finlandia, gdzie już od 30 lat nie można palić w autobusach, urzędach, szkołach i szpitalach. W efekcie – tylko co piąty obywatel tego kraju jest dziś nałogowcem. Finlandia ogłosiła ponadto, że w 2040 r. całkowicie zdelegalizuje wyroby tytoniowe.
W Irlandii, która ze swoich pubów słynie na całym świecie, liczba klientów zwiększyła się o jedną trzecią. Dowodzi to, iż mimo wcześniejszych obaw, zakaz palenia bynajmniej ich nie odstraszył od spędzania w nich wolnego czasu.
Nieco inaczej ograniczenie zostało przyjęte w Wielkiej Brytanii oraz we Włoszech. Wśród obywateli tych państw liczba palaczy nie zmalała, często też ignorują oni zakaz puszczania dymka w niektórych miejscach.
W Polsce już rozpoczęła się publiczna debata na temat słuszności ustawy. Badania przeprowadzone przez GfK Polonia wykazują, iż większość Polaków akceptuje pomysły walki prawa z palaczami. 78% naszych rodaków jest przeciwnych paleniu w pubach czy restauracjach, natomiast 61% postuluje za zakazem palenia w samochodach. Co zaskakujące, jedna czwarta Polaków zadeklarowała nawet swoje poparcie całkowitego zakazu sprzedaży oraz używania tytoniu w naszym kraju…
W świetle tych wyników słuszne wydaje się być stwierdzenie, iż palenie w miejscach publicznych jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Z tego też powodu ma on duże szanse na uprawomocnienie.
Palacze „z drugiej ręki”
Jesteś spokojny, bo nie palisz? Błąd! Samo wdychanie dymu z papierosów palonych przez innych ludzi stanowi poważne zagrożenie dla Twojego zdrowia.
Na dowód tego, że zawiera on te same trucizny, które wdychają sami zaangażowani, przeprowadzono już szereg badań. Także wśród społeczeństwa powszechna wydaje się być wiedza o zgubnych skutkach przebywania w jednym miejscu z nałogowcem.
Czy jednak do końca znamy skalę tego zagrożenia? Aktualne dowody naukowe wykazują, iż może ono przyczyniać się nie tylko do powstania wielu chorób czy schorzeń prowadzących do inwalidztwa, lecz nawet powodować śmierć. Tysiąc osób umiera każdego roku w Polsce, właśnie z powodu biernego palenia. Czy to nie wystarczający powód, by radykalnie się sprzeciwić palaczom, którzy oddają się owej przyjemności w obecności nikotynowych przeciwników?
Zawierające dym papierosowy powietrze zawiera ponad cztery tysiące groźnych substancji chemicznych w formie drobnych cząsteczek i gazów. Udowodniono, iż zawierają szereg trucizn oraz substancji rakotwórczych. Niekiedy poziom owych chemicznych związków w dymie wdychanym przez biernych palaczy jest 30 razy wyższy niż w tym wdychanym przez samego palącego. Istnieje też coraz więcej dowodów na to, że powoduje ono choroby serca, niepalący współlokatorzy palaczy narażeni są przeciętnie na 30% większe ryzyko ataku serca.