Pić, czy nie pić - oto jest pytanie... Alkohol to wszędobylski towarzysz spotkań prywatnych i służbowych. Czy bycie abstynentem utrudnia życie? Jak ten ten świadomy, indywidualny wybór pozostania trzeźwym wpływa na kontakty międzyludzkie?
W wielu branżach sporo zależy od tego, czy dana osoba potrafi wzbudzać sympatię. Dziś znaczna część rytuałów biznesowych kręci się wokół alkoholu. Jak wiadomo, jest on narzędziem ułatwiającym przełamywanie lodów i integrację. Jego brak to niejako kolejna przeszkoda, z którą trzeba się zmierzyć zwłaszcza wtedy, gdy wszyscy inni piją.
Niestety - biznesmeni, którzy stronią od alkoholu - z powodów zdrowotnych, religijnych czy po prostu dlatego, że go nie lubią - w wielu sytuacjach mogą odnieść wrażenie, że są "dziwolągami". Co więcej, ich zawodowy rozwój może być przez to hamowany.
Tak samo wyglądają kontakty czysto prywatne, towarzyskie. W wielu kręgach alkohol jest podstawowym elementem weekendu. Nie pijesz, nie bawisz się... Albo co gorsze, zrobią z Ciebie kierowcę i będziesz musiał użerać się z nietrzeźwymi kompanami aż przybiją przysłowiowego gwoździa.
Otoczenie oczekuje od ciebie, że będziesz pił. Procentowe trunki są wpisane w towarzyskie i zawodowe życie. Przyznanie się do abstynencji sprawia, że inni zaczynają podchodzić do nas z pewną dozą nieufności i ostrożności. Abstynenci rzucają na siebie podejrzenie o nieumiejętność dostosowania się do reguł gry.
W nieco lepszej sytuacji od niepijących mężczyzn są niepijące kobiety. Od płci brzydszej wciąż niejako oczekuje się gotowości do picia alkoholu i szaleństw, ale już ostro imprezująca przedstawicielka płci pięknej ściąga na siebie krytykę. Kobiety są dyskryminowane w pracy z wielu powodów, ale tak się składa, że astynencja nie jest jednym z tych najbardziej dominujących.
Nie pijesz. Czy musisz ulegać ogólnej presji? Niekoniecznie, gdyż trzeźwość i sukces nie wykluczają się wzajemnie.
Wyniki badań naukowych potrwierdzają wprawdzie, że abstynentom trudniej jest wspinać się na kolejne szczeble korporacyjnej drabiny - osoby umiarkowanie pijące zarabiają więcej niż abstynenci, ale też więcej niż osoby pijące dużo. Nie ulega jednak wątpliwościom, że pewne środowiska branżowe sprzyjają nadmiernemu piciu i rozwinięciu uzależnienia od alkoholu. To chyba większy problem niż dłuższe dochodzenie do awansu...