Zjawisko podróbek stanowi jeden z kluczowych problemów światowej gospodarki. Skalę nielegalnego handlu w Polsce szacuje się na około 150 mld złotych, a straty krajowego budżetu będące skutkiem działania szarej strefy sięgają nawet 30 mld rocznie.
Obecność podróbek na rynku w bezpośredni sposób dotyka również samych konsumentów zwłascza, jeśli chodzi o farmaceutyki czy suplementy zdrowia. Stosowanie produktów tego typu, jeśli ich pochodzenie budzi jakiekolwiek wątpliwości, może być niebezpieczne dla zdrowia, a nawet życia.
Według Światowej Organizacji Zdrowia ponad 60% sprzedawanych w Internecie leków jest fałszywych, a produkcja i sprzedaż tych preparatów przynosi oszustom około 75 miliardów dolarów zysku rocznie. Na to niepokojące zjawisko zwraca uwagę także Komisja Europejska. Według przeprowadzonego przez nią raportu, ilość podrabianych w Europie leków wzrosła w ubiegłym roku aż o 51%.
Jak sie okazuje, na rynku bardzo często dochodzi do nieuczciwych praktyk, które polegają na wykorzystywaniu znanych i silnych marek przez
firmy nie będące ich właścicielami. Taki proceder jest nielegalny, nieetyczny oraz nieuczciwy względem nabywców. Podrobione towary zazwyczaj nie spełniają wymagań jakościowych, które muszą spełniać zatwierdzane poprzez odpowiednie atesty towary markowe.
Na nielegalnym handlu podróbkami traci również budżet państwa, ponieważ osoby je sprzedające nie odprowadzają podatków, do płacenia których zobowiązani są producenci działający zgodnie z prawem.
Podrobić można niemal wszystkie produkty, począwszy od ubrań, perfum, oprogramowania komputerowego czy sprzęt elektroniczny, aż po farmaceutyki i używki. Handel tymi ostatnimi daje szczególnie wysokie zyski.
Bardzo często dopiero w policyjnych laboratoriach okazuje się, czym tak naprawdę handlują dilerzy. Zdarzały się przypadki, kiedy np. w rzekomej "Viagrze", czyli zwykłych pigułkach pomalowanych na niebiesko wykrywano spore ilości gipsu budowlanego. Zanotowano te przypadek, kiedy w preparacie mającym wzmacniać organizm wykryto pigment rdzochronny używany w farbach, który zabezpiecza stal przed korozją.
Częstymi praktykami narkotykowych dilerów-fałszerzy jest mieszanie typowych substancji psychoaktywnych np z cukrem pudrem, przeciwbólowym tramalem lub kreatyną. Przykładowo, żeby z danej porcji marihuany przygotować jak najwięcej działek, dilerzy permanentnie mieszają ją ze zwykłymi ziołami.
Prawie wszystkie podrabiane farmaceutyki, dostępne w szarej strefie są tańsze niż w aptece, nawet o połowę. Rynek zbytu dla takich podrobionych „towarów” stanowią głownie dzieci i młodzież.
Na oddziały toksykologiczne w całej Polsce trafia coraz więcej osób, które zatruły się preparatami niewiadomego pochodzenia. Coraz częściej przyczyną zatruć są nie tylko psychotropy, leki na potencję czy odchudzanie, ale nawet antybiotyki, leki przeciwalergiczne i przeciwbólowe.
Według ekspertów polskie przepisy farmaceutyczne sprzyjają nieuczciwym handlarzom oraz producentom. Nawet, jeśli policji uda się wykryć pojedyncze przypadki takich fałszerstw, to i tak większość spraw jest umarzana z powodu niskiej szkodliwości społecznej. W Polsce wciąż brakuje jednoznacznej normy prawnej, zgodnie z którą osoba podrabiająca produkty lecznicze i wprowadzająca je do obrotu, podlegałaby karze. Zgodnie z obowiazującym na dzień dziesiejszy prawem, jedynie prowadzenie bez zezwolenia apteki lub punktu aptecznego zagrożone jest sankcją karną. Nielegalnie działające apteki, a jest ich już w polskim Internecie kilkaset omija przepisy rejestrując się w innych rejonach świata. Bezkarnie sprzedają więc właściwie wszystko poza lekami na receptę.
Za pośrednictwem Internetu można bez problemu nabyć nie tylko podróbki leków, ale też suplementy diety niewiadomego pochodzenia, które nie mają właściwości leczniczych, nie podlegają więc prawu farmaceutycznemu. Sanepid zatwierdza jedynie wzór ich opakowań i skład preparatu, jednak to, czy deklaracja, którą przedstawił wytwórca jest zgodna ze stanem faktycznym - nie jest już sprawdzane.
Jak odróżnić podróbkę leku od oryginału?
Znaczna część podrabianych farmaceutyków na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od markowych medykamentów. Niekiedy można je rozpoznać, jeśli wydruk daty przydatności i numeru partii produkcyjnej na opakowaniu wykonany jest w tej samej technologii co etykieta. Napisy te na opakowaniach oryginalnych leków są najczęściej stemplowane lub dziurkowane.
Najłatwiej jest rozpoznać podróbki leków w ampułkach, ponieważ bardzo często zamieszczone na nich napisy są zamazane lub prawie niewidoczne. Opakowanie nie są też napełniane do pełnego poziomu, a ampułki mogą mieć różne zabarwienie.