Depresja jest chorobą, która ustępuje częściej i rzadziej nawraca wtedy, gdy leczenie łączy stosowanie leków przeciwdepresyjnych i terapię poznawczą, czyli rodzaj leczenia opartego na rozmowie, mający na celu korektę negatywnych wzorców myślenia.
W porównaniu z lekami psychoterapia jest bardziej czasochłonna i trudniej dostępna dla pacjentów.
W wielu przypadkach nawet stowowanie tych metod łącznie nie przynosi zadawalających rezultatów.
Isnieją także inne, alternatywne sposoby leczenia tej choroby, mogą przynieść ulgę w przypadkach depresji opornej na leczenie.
Leczenie światłem
Metodę tą najczęściej stosują pacjenci, którzy z różnych powodów starają się uniknąć antydepresantów lub okazały się dla nich nieskuteczne. Polega na naświetlaniu światłem o intensywności zbliżonej do światła słonecznego. Dzięki urządzeniu emitującego je, pacjenci są w stanie lepiej regulować swoją produkcję melatoniny, czyli naturalnego hormonu wpływającego na nastrój i uczestniczącego w ustalaniu rytmu snu.
Dowody na skuteczność leczenia światłem nie są jednak jednoznaczne.
Badanie EEG
Dziełanie antydepresyjnych leków nie jest identyczne dla każdego pacjenta, na niektóre osoby określone farmaceutyki działają skuteczniej niż na inne. Na monitorowanie elektrycznej odpowiedzi mózgu na dany antydepresant pozwala badanie EEG. Dzięki niemu w pierwszym tygodniu zażywania danego leku przez pacjenta można określić jego skuteczność, a następnie, metodą prób i błędów dobrać odpowiedni lek. Do tej pory odbywało się to na podstawie zgłaszanej przez pacjenta poprawie nastroju, dlatego na stwierdzenie skutecznoci preparatu trzeba było czekać nawet sześć tygodni.
Technika oceny skuteczności leków antydepresyjnych za pomocą EEG jest wstanie przewidzieć z pewnością sięgającą 70-80%, czy określony lek przeciwdepresyjny będzie działał na danego pacjenta, czy też nie, znacznie przyspieszając w ten sposób drogę do znalezienia odpowiedniego farmaceutyku.
Stymulacja mózgu
W terapii takich przypadków depresji, które są oporne na tradycyjne leczenie wykorzystuje się także magnetyczną stymulację mózgu. Stosuje się ją w celu aktywowania pewnych newralgicznych obszarów mózgu.
Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) w 2006 roku zatwierdziła urządzenie o nazwie Neurostar TMS Therapy System do stosowania u dorosłych, u których przynajmniej jeden lek antydepresyjny okazał się nieskuteczny.
Pole magnetyczne wytwarzane przez to urządzenie kierowane jest na przedczołową korę mózgową, gdzie wtórnie wyzwalana jest aktywność elektryczna. Specjaliści uważają, że wynikające w ten sposób zmiany chemiczne dotyczą właśnie tych obszarów mózgu, które biorą udział w powstawaniu depresji.
Stymulacja mózgu to terapia odbywająca się na zasadzie 40-minutowych sesji leczniczych, przeprowadzanych w gabinecie psychiatrycznym lub w szpitalu i trwających przez okres od czterech do sześciu tygodni. Metoda ta obciążona jest pewnym ryzykiem, codzienne sesje mogą powodować bóle głowy, istnieje też ryzyko wustąpienia drgawek.
Udowodniono, że skuteczność takiego urządzenia w leczeniu przewlekłej ciężkiej depresji jest zbliżona do leczenia elektrowstrząsami. Ta licząca 70 lat technika nadal jest stosowana w przypadku najpoważniejszych depresji i pacjentów opornych na leczenie. Magnetyczna stymulacja mózgu jest jednak znacznie mniej agresywną metodą.
Nerwowe „rozruszniki”
Niektóre przypadki przewlekłej, trudnej do wyleczenia depresji próbuje się leczyć za pomocą wszczepiania pacjentom specjalnych „rozruszników”, które wysyłają stałe lub okresowe impulsy elektryczne do tych części układu nerwowego, które wpływają na nastrój.
Począkowo taką głęboką stymulację mózgu tosowano w celu zmniejszenia mimowolnych ruchów u pacjentów cierpiących na chorobę Parkinsona. Metoda ta polega na wszepianiu pod skórę w obrębie klatki piersiowej rozrusznika, który za pośrednictwem elektrod i przewodów wysyła impulsy elektryczne do mózgu. Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) zatwierdziła urządzenia produkowane przez Medtronic i Cyberonics Houston do użytku także ze wskazań psychiatrycznych, właśnie do leczenia pacjentów z ciężkimi i przewlekłymi zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi.
Badania dowodzą, że stan 21 do 30% pacjentów ze stymulatorem nerwu błędnego uległ poprawie, a u 16 do 17% udało się uzyskać remisję.Nadal w leczeniu depresji jest to jednak postępowanie eksperymentalne i kontrowersyjne, a do tego drogie i mocno inwazyjne.