Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Dr Anna Kokavec wraz z zespołem naukowców z australijskiego La Trobe University przeprowadzili badania nad wpływem poszczególnych napojów alkoholowych na apetyt.
Specjaliści skupili się na wpływie białego i czerwonego wina oraz piwa na oś podwzgórze-przysadka-nadnercza. Reguluje ona biochemiczne funkcje organizmu i odpowiada za syntezę dwóch hormonów (kortyzolu i siarczanu dehydroepiandrosteronu), które oddziałują na apetyt, procesy uczenia się oraz tworzenia wspomnień.
Wyniki przeprowadzonego przez Australijczyków eksperymentu świadczą o tym, że napoje alkoholowe wpływają na oba te hormony. Regularne spożywanie napojów wyskokowych może być przyczyną ich niskiego stężenia, co może prowadzić do specyficznych deficytów poznawczych.
Respondentów biorących udział w eksperymencie badającym wpływ alkoholu na apetyt podzielono na 4 grupy. Każda z nich piła jeden rodzaj alkoholu: białe lub czerwone wino, piwo light lub piwo zwykłe. W ciągu 135 minut uczestnicy eksperymentu wypijali 4 standardowe drinki, a następnie - co 45 minut - mierzono im poziom kluczowych hormonów - kortyzolu i siarczanu dehydroepiandrosteronu.
Okazało się, że po spożyciu wszystkich typów alkoholu stężenie kortyzolu spadało. Mimo trwającego pół dnia postu, respoendenci nie mieli ochoty na zjedzenie czegokolwiek. Wyniki badania świadczą, że alkohol hamuje apetyt, dlatego tak często wśród nałogowych alkoholików występuje niedożywienie.
Poziom drugiego badanego hormonu był zmienny, a schemat wahań zależał od rodzaju wypitego alkoholu. Po spożyciu piwa jego stężenie początkowo spadało, a następnie rosło. Autorzy badania tłumaczą to tym, że chmielowy napój zawiera węglowodany, które zwiększają stężenie insuliny we krwi. Gdy insulina obniży zawartość glukozy, do akcji znów wkracza siarczan dehydroepiandrosteronu, który wywołuje charakterystyczne ssanie w żołądku.
Z kolei czerwone wino obniża poziom obu kluczowych hormonów i oszukuje organizm, by myślał, że otrzymuje pożywienie. Jednak szybko orientuje się on, że wino to nie pokarm i stężenie hormonów zaczyna rosnąć, wzmagając apetyt.
Białe wino natomiast całkowicie wyłącza oś podwzgórze-przysadka-nadnercza, dlatego stężenie siarczanu dehydroepiandrosteronu po jego spożyciu jest cały czas niskie, przez co głód jest niewielki.