Kanadyjscy naukowcy podważyli powszechną opinię według której gry wideo, w których dominują sceny agresji pozbawiają wrażliwości dzieci i młodzieży na przemoc.






Rodzice często obawiają się szkodliwego oddziaływania gier komputerowych na ich dzieci - chodzi o zjawisko tzw. desentyzacji, która ma powodować, że sceny agresji muszą być coraz bardziej wstrząsające, żeby wywołać jakąkolwiek reakcję.






Najnowsze badanie nie potwierdziło tej teorii.






Kanadyjczycy przebadali 122 studentów psychologii, których średnia wieku wyniosła 19 lat. 45 badanych korzystało z gier przez ostatnie sześć miesięcy, a pozostałe 77 osób nie miało z nimi kontaktu. W ramach eksperymentu uczestnikom pokazano 150 fotografii, wywołujących pozytywne lub negatywne emocje. Niektóre z nich były pełne agresji - przedstawiały przykładowo mężczyznę przykładającego kobiecie lufę do skroni, z kolei inne były całkowicie obojętne. Po godzinie powtórzono pokaz zdjęć w celu sprawdzenia, czy sceny agresji są w tak samo zapamiętywane i czy wywołują podobne emocje jak za pierwszym razem.






Autorzy badania wyszli z założenia, że jeśli osoby korzystające z gier wideo obojętnieją na sceny przemocy, to w mniejszym stopniu zapamiętają zdjęcia przedstawiające agresję. Takie zjawisko jednak nie wystąpiło - osoby z obu badanych grup, zarówno te, które korzystały z gier, jak i nie mające z nimi do czynienia zapamiętywały fotografie jednakowo i wykazywały podobne reakcje emocjonalne.






Cały eksperyment został powtórzony po upływie roku, z takimi samymi wynikami.






Kanadyjscy badacze zauważają, że wcześniejsze badania ograniczały się jedynie do sprawdzenia reakcji osób zaraz po tym jak przestały grać. Gracze byli wtedy jeszcze rozemocjonowani, co mogło wpływać na wynik.