Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Wyniki amerykańskich badań, zorganizowanych przez organizację Multidisciplinary Association for Psychedelic Studies (MAPS) i kierowanych przez dr Michaela Mithoefera świadczą o tym, że ecstasy może ułatwiać leczenie osób z zespołem stresu pourazowego.
Ecstasy (MDMA) to nielegalny środek pobudzający, należący do grupy stymulantów/halucynogenów. Przyjmowany jest najczęściej przy okazji różnego rodzaju imprez, niektórzy nazywają ją „pigułką szczęścia”.
Zdaniem Amerykanów ecstasy może być bezpiecznie stosowane i poprawiać skuteczność psychoterapii zespołu stresu pourazowego (PTSD) - zaburzenia psychicznego będącego efektem przeżycia traumatycznej sytuacji - np. klęski żywiołowej, wypadku, wojny czy gwałtu. PTSD objawia się wzmożoną nerwowością, nadpobudliwością, napadami lęku oraz problemami ze snem.
W najnowszym badaniu wzięło udział 20 osób, które od lat cierpało z powodu stresu pourazowego, a konwencjonalne leczenie okazało się w ich przypadku nieskuteczne. Z grupy wykluczono pacjentów z psychozami oraz uzależnieniami.
Eksperymentalne leczenie odbywało się w formie dwóch ośmiogodzinnych sesji psychoterapeutycznych w odstępie kilku tygodni, podczas którego 12 osobom podawano ecstasy, natomiast pozostałym 8 - placebo. Po upływie dwóch miesięcy okazało się, że 10 z 12 pacjentów, którym podawano ecstasy pomyślnie zareagowało na leczenie. Z kolei w grupie, która dostawała placebo, poprawa stanu zdrowia nastąpiła jedynie u dwóch spośród ośmiu osób.
Wśród osób przyjmujących ecstasy nie zaobserwowano żadnych efektów ubocznych, w tym uzależnienia od tego narkotyku. MDMA zmniejszało natomiast obawy przyjmujących go pacjentów, co pozytywnie wpływało na efekt sesji terapeutycznych.
W celu potwierdzenia tych wniosków autorzy badania zamierzają przeprowadzić je ponownie, tym razem z udziałem 40 wojskowych weteranów.