Trzy arabskie kraje: Jordania, Syria i Zjednoczone Emiraty Arabskie wprowadziły ostatnio zakazy palenia. Także władze Egiptu chcą, by Aleksandria stała się już niedługo pierwszym wolnym od dymu tytoniowego miastem w kraju.











Państwa arabskie znajdują się obecnie w czołówce rankingów dotyczących liczby palaczy: od nikotyny uzależnionych jest ponad 40% Egipcjan i 60% Syryjczyków. Obywatele tych krajów palą nie tylko w kawiarniach, restauracjach, czy na ulicach, ale nawet w urzędach i ośrodkach zdrowia.












Liczba palaczy wśród mieszkańców krajów rozwijających się ciągle rośnie, gdyż po pierwsze - coraz więcej osób stać na papierosy, a po drugie - koncerny tytoniowe coraz agresywniej reklamują tam swoje produkty. Podobnie jak w latach 50 XX wieku w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych - propagują palenie papierosów jako symbol sukcesu, władzy i seksapilu.











Kolejne restrykcje dotyczące zakazów palenia i reklamowania papierosów w Europie i Stanach Zjednoczonych są przyczyną tego, że koncerny tytoniowe przenoszą produkcję swoich wyrobów do Afryki i Azji, gdzie starają się o pozyskanie milionów nowych palaczy.











Jak wynika z szacunków Światowej Organizacji Zdrowia, w wyniku chorób związanych z paleniem tytoniu każdego roku umiera 5 milionów osób, z czego połowa pochodzi właśnie z krajów rozwijających się. W 2025 roku może to być nawet ponad 70%.










Eksperci apelują, by władze arabskich krajów wprowadzały zakazy palenia papierosów w miejscach publicznych. Ich zdaniem konieczne są także kampanie antynikotynowe, ukazujące ich mieszkańcom zgubne skutki uzależnienia od nikotyny.