Czy poszedłbyś na występ tancerek XXL, takich jak zespół Danza Voluminosa?
Wyniki najnowszych badań przeprowadzonych przez brytyjskich naukowców świadczą o tym, że młodzi ludzie są bardziej skłonni upijać się na umór, jeśli negatywnie postrzegają proces starzenia się.
Dr John Garry i dr Maria Lohan z Uniwersytetu w Belfaście wykazali związek pomiędzy popularnym w Wielkiej Brytanii "binge drinking", czyli zwyczaju picia "na umór", a wizją swojego poczucia szczęścia w przyszłości.
Badacze przeanalizowali wyniki ankiety przeprowadzonej wśród ponad tysiąca mieszkańców Irlandii Północnej, którzy ukończyli 15 lat. Zawierała ona pytania dotyczące nie tylko konsumpcji alkoholu, ale też aktywności fizycznej, palenia papierosów czy spożywania warzyw i owoców.
Młodszych respondentów zapytano także o stopień odczuwanego przez nich poczucia szczęścia w chwili obecnej oraz o przewidywany stopień zadowolenia z życia w wieku 30 i 70 lat. Osoby starsze poproszono natomiast o przypomnienie sobie, jak szczęśliwe czuły się w młodości. Wszyscy respondenci musieli również oszacować, jaki jest średni poziom szczęścia odczuwany przez przeciętną 30-letnią i 70-letnią osobę.
Zdaniem większości młodych ankietowanych proces starzenie się jest tożsamy ze spadkiem poczucia szczęścia, mimo, że w rzeczywistości poziom szczęścia odczuwany przez osoby młodsze i starsze nie różnił się.
Okazauje się także, że osoby, które przekonane są, że z wiekiem będą się stawać coraz mniej szczęśliwe - częściej przejawiają ryzykowne zachowania. Ich negatywny stosunek do nieuchronnego procesu starzenia się sprawia, że chcą "żyć chwilą" i nie analizować ilości wypijanego alkoholu.
Ponad połowa respondentów została zaklasyfikowana do grupy osób "pijących na umór". Autorzy badania ustalili, że najczęściej byli to młodzi mężczyźni przekonani o tym którzy, że wraz z wiekiem będą coraz mniej szczęśliwi.